Zrobienie z Kuby jakiejś ofiary, która skończyła u psychoterapeuty to totalny strzał w kolano, pasta miała wydźwięk raczej na pograniczu śmiechu i złości a nie załamania nerwowego, przez to film jest męczący w odbiorze i cała groteska postaci Andrzeja ginie w bagnie użalania się nad sobą narratora
Dokładnie tak. Spodziewałem się czegoś innego szczerze mówiąc, a nie spodziewałem się, że dam względnie niską ocenę.
Język filmu i język internetu to dwa różne bieguny. Reżyser musiał znaleźć jakiś punkt łączący te dwa światy, stąd pewnie pomysł, żeby Kuba/Anon opowiadał całą historię psychiatrze. Czytając pastę też odniosłem wrażenie, że narrator nie ma problemów emocjonalnych. Wyzłośliwia się a niekiedy wyolbrzymia pasję swojego ojca. W paście bohater był praktycznie anonimowym obserwatorem, w filmie reżyser musiał wymyślić go od nowa, nadać jakiś rys. Gdyby zrobił z Kuby wykopowego śmieszka, który tylko szydzi ze starego byłoby to dzieło niekompletne, mało filmowe, bo przecież w każdym filmie musi być jakiś konflikt, wewnętrzny i zewnętrzny. Czy mogli to zrobić lepiej? Na pewno tak. Ale tragedii też nie ma choć "Fanatyk" nie zapisze się w annałach polskiego kina i tym bardziej internetu. Historia ma wielki potencjał na komedię obyczajową, w 30-minutowej formie, pomysł nie został do końca wykorzystany, bo przecież taki motyw konfliktu Fanatyka z PZW i jego prezesem to samograj. Komedia o prawdziwych januszach, tego jeszcze nie było. Kto wie, może kiedyś powstanie remake?
Ale filmowi znane jest pojęcie komedii, więc tego co zrobili z pastą nie można tłumaczyć adaptacją na inne medium. Przynajmniej nie w całości, bo jasne, trzy strony maszynopisu to zdecydowanie za mało na pełnometrażówkę i trzeba było rozszerzyć konwencję, tylko czemu przy okazji zmieniać konwencję? Jeśli mam być szczery to zabili tym film. Historia o ojcu, który kazał iść się wypierdzieć w krzaki, tak bardzo nadaje się na dramat jak Brzęczek na selekcjonera...
A co mieli przełożyć pastę 1:1? Po co niby? Wtedy wystarczyłoby pastę przeczytać
dobrze zrobili, widać że cały problem to było widzimisię narratora. Jakoś jego brat umiał olać dziwne zachowania ojca i żył swoim życiem. Natomiast ten stuleja nawet wstydził się pociągnąć rozmowę z atrakcyjną kioskarką. Według mnie pasta idealnie odzwierciedlona.
Właśnie słabo zrobili xD tak przerysowanej postaci jak "anon" to ze świecą szukać. Ciągle lata w tym kapturze zgarbiony, łypie ze strachem w oczach na cały świat dookoła. Blady i z podkrążonymi oczyma. Prośba XD brała mnie żenada widać tą postać.
A i ogólna gra Cyrwusa była spoko, ale momentami przesadzona, wręcz teatralna
Czegoś ktoś tu nie zrozumiał. Wygląd Kuby miał byś celowym zabiegiem, imho. Ukłonem w stronę karaczanów...
Bardzo się zgadzam. Pomysł może wymuszony, ale innego pomysły na ekranizację tego typu historii nie umiem sobie szczególnie wyobrazić! Pasta przedstawiona zajebiście!
Właśnie to jest bardzo dobre, że nie dostaliśmy pasty 1:1, tylko film na jej podstawie, na podstawie motywu starego, fanatyka wędkarstwa.
Właśnie to jest świetny zabieg, bo miała być beka z Janusza-Wędkarza, a okazało się, że Anon spędzający życie przed komputerem to też niezły frajer.
dokładnie tak, film byłby super gdyby nie ten chłopak który z zupełnie nie logicznych powodów ma ból dupy o to ,że musi ryby za darmo jeść. Jakby wszystkie dzieci miały takie problemy to byłoby super. i Przez to film wkurza i meczy
to po prostu anon
Przecież to jest typowy problem pierwszego świata, nawet nie, ludzie potrafią narzekać na to że WiFi nie ma w lokalu, więc posiadanie fanatycznego ojca to dosyć oczywisty obraz
yyyy.. jedz sobie ryby jako znaczną część posiłków za dzieciaka, to wtedy pogadamy.
Ja też jestem synem wędkarza, i do końca życia smażonej ryby nie tknę.
Za darmo? W życiu nic nie ma za darmo, rybka też na powietrze nie bierze... Nie mówiąc o kwestii którą kolega wyżej poruszył, nawet najlepsze danie zbrzydnie jedzone prawie codziennie...
Serio? Komuś z Was się wydaje, że żyjąc z takim ojcem można wyjść na normalnego człowieka?
Nawet nie wydaje - jesteśmy tego pewni.
Sporo osób ma fioła na punkcie różnych rzeczy.
I ich dzieci jakoś nie chlastają się ani nic.
Ej serio czym innym jest mieć fioła, a czym innym zachowywać się tak jak ojciec z tego filmu. No i tu nie chodzi przecież o chlastanie tylko o zachowanai dysfunkcyjne, które u tych ludzi występują. Jak ci się wydaje dlaczego na wypoku są tak popularne tagi jak np. stulejacontent?
Nie wiem, nie wchodzę na wykop (bo chyba jego miałeś na myśli), a tym bardziej nie patrzę na to, co jest popularne.
Gdybym miał oceniać pod tym względem świat, to dawno bym się zabił z powodu autouzupełniania w googlu.
Nie widzę jednak związku.
Widziałem ludzi, którzy nie są do końca normalni, mimo iż nie miały problemów w rodzinnym domu. I odwrotnie - znam osoby, które wyrosłych na świetnych ludzi bez problemów, mimo iż pochodzą z dość "ciekawych" rodzin.
Wszystko zależy od psychiki danego dziecka/nastolatka.
Oczywiście, większe szanse na wspaniałe życie jest gdy mamy wspaniałe dzieciństwo, jednak to są jednak tylko szanse, a nie reguła.
Dobrze to inaczej - bo krążymy po dowodach angedotycznych a to do niczego nie prowadzi.
Znam alkoholika, który dożył późnej starości - czy to znaczy że jak obejrzę film o komuś kto alkoholikiem będąc umiera wcześnie, to mam się dziwić? No chyba nie. To jest bardzo prawdopoobne, a zgodnie z tym do czego dochodza naukowcy kształtują nas zarówno geny jak i otoczenie, nie ma sie co dziwić, że anon miał zniszczone życie.
Po drugie:
"Widziałem ludzi, którzy nie są do końca normalni, mimo iż nie miały problemów w rodzinnym domu"
Podam przykład - znałem dziewczynę, która nie była normalna a wydawało mi się, że miała normalny dom. Niestety kiedyś poznałem ich dużo lepiej okazało się, że dom był bardzo daleki od normalności.
Ech..
Chodzi mi po prostu o to, że każdy człowiek ma inną odporność psychiczną.
Tak jak w filmie - głównemu bohaterowi odwala przez ojca, ale jego brat sprawia wrażenie, jakby nic go to nie ruszało.
I tak samo w jest życiu.
Jedna osoba gdy wychowa się w patologii, ma motywację i jakąś odporność, by sobie dobrze radzić w życiu, inna - ma spierdzieloną psychikę na długie lata.
Po prostu nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Statystyka - to że uda się jednostkom nie znaczy, że pozostałym też.
PS Brat może mieć np. bigoreksję.
No nie wiem, znam te paste od lat, ale nie pamietam zeby zdradzala ona to co Twoj spojler, wiec nie zaslaniaj sie pseudociętą ripostą.
Wejść w komentarze gdzie prowadzone są rozmowy na temat filmu którego się nie oglądało. Sam jesteś sobie winien, geniuszu.
Ale to jest bez znaczenia. Na filmweb nie wchodzą wyłącznie użytkownicy, którzy wiedzą jak się po nim poruszać. Wystarczy że ktoś nieobeznany wejdzie sobie, zjedzie w dół, wyłącznie żeby przyjrzeć się założonym tematom dyskusyjnym, a tak się składa że ten temat wyświetla się jako drugi, więc nie rób problemów, bo normalnie już byś gdzieś dostał bana za tak chamsko wrzucony spojler. Dyskutować można równie dobrze kulturalnie uprzedzając o spojlerach w opinii.
Zasadniczo zjezdzalem na dol w celu znalezienia pewnych informacji. Tak jak pisze kolega powyzej - spojlery sa po prostu niegrzeczne i tyle -zwyczajowo pisze sie na gorze ze SPOJLER i po problemie...
Dlaczego zmiana puenty ma byc zarzutem. Taka była po prostu wizja reżysera, który nie był przeciez zobowiązany stworzyć wiernej ekranizacji formy, której z oczywistych powodów nie da się prosto przenieś na ekran.
To jest esencja polskiego kina - nawet jak punkt wyjścia jest zabawny i fajny, to ostatecznie w filmie przerabia się go na jakąś żenującą smutę.
Wiadomo, że trzeba coś było dodać od siebie, no ale to można było dodać więcej żartów, ale nie, nie chciało się wymyślać żartów, bo taki dramacik to najłatwiej dać, no ale przez to, że tyle tego smutku jest, to tylko osłabia się wydźwięk materiału źródłowego.
Z książki Tokarczuk nikt nie zrobił komedii, a tutaj z komedii zrobiono dramat i w świecie, gdzie brakuje dobrych polskich komedii, no to jest słabe rozwiązanie. Mam serdecznie dość tych smutnych, męczących polskich filmów. Dlatego miliony osób chodzą na filmy Vegi, bo może i wtórne, może i prymitywne, ale przynajmniej coś się w nich dzieje, a nie takie smuty same.
Nie wiem jaka jest opinia autora - Malcolma XD, ale mysle, ze gdyby mu sie ta realizacja nie podobala, to film by nie powstal. Sama pasta jest raczej tez napisana w klimacie narzekania, autorowi wcale w tej sytuacji nie jest wesolo, to nas tylko smieszy, troche dziwnie by wygladalo, jakby na ekranie zrobili kabaret z tego.