Podobał się montaż, miejscami oglądało sie jak film offowy, ale tylko jeżeli chodzi o montaż, zdjęcia w porządku, choć mogło być więcej roli przyrody a nie przyroda w tle, w porządku grały dzieci, Linda, bez zastrzeżeń, to dobry aktor i każdego potrafi zagrać, aczkolwiek w roli macho jest debeściak. I to tyle bym chwalił.
Nie podobał mi się scenariusz, poracha dialogi i dzieciom znowu napisali przeintelektualizowane kwestie, w stylu "Tylko mnie kochaj" czy "Tato". Ile jeszcze mała, przemądrzała dziewczynka będzie prześladować polskie kino, to już nawet nie jest kiczowate, tylko komercyjnie śmieszne. Pani Brodzik, niestety klęska na całej linii, jeżeli jakaś ambitniejsza rola, to już aktorskiej ekspresji nie starcza, no ale cóż, Pan Linda jak chciał ambitne kino z komerą połączyć to tak wygląda, ale i tak jako aktora udającego reżysera wyżej go stawiam po tym filmie niż np. pana Seweryna, jednak daleko za Stuhrem. No i ten nowotwór, "chory na raka" to temat oklepany do bólu. No ale w sumie można rzec, że twórcy nie chcieli o nowotworze robić filmu. Ogólnie próba stworzenia ambitnego, refleksyjnego, melancholijnego filmu, jak dla mnie średnio udana, ale i tak daje 7/10, bo to w końcu polski film, którego z resztą wyreżyserował aktor. Pzdr.