Myślałem że to będzie coś lepszego - niezbyt porywająca historia żydowskiego skrzypka,w dodatku mało sympatycznego.Z natury jestem wrażliwym facetem,ale ta historia mnie nie poruszyła - moze to zabrzmi brutalnie,ale jakoś los tego skrzypka był mi obojętny.Mało tu emocji,napięcia czy wzruszeń i w dodatku znowu ci żli Polacy o czym świadczą teksty wypowiadane przez Cielecką - "jestem jego prześladowcą" "ukradłam mu jego życie" "nie trzeba być winnym by mieć poczucie winy" - no tak Polka grana przez Cielecką ma mieć poczucie winy za to ze Niemcy wymordowali rodzinę głównego bohatera - niezłe jajca.Na plus - fajnie ukazane te żydowskie rytuały,ładne takie jesienne zdjęcia i kilka lepszych scen jak ta z "pieśnią imion"Podsumowując - zobaczyć można i zapomnieć.
Brawo, nic ująć a dodać można by jeszcze wiele. Oni (Żydzi), trzeba im przyznać, marketing maja świetny. Ich ofiarami przejmuje się i opłakuje cały świat naszymi, nikt Nikogo nie obchodzą ci, którzy stawali dzielnie do walki i ginęli i ci, których wyciągano z domów i rozstrzeliwano, mordowano w obozach i ci, których wywożono w nieznane każąc im opuszczać własne domy Co więcej oskarża się ich, że to oni byli sprawcami. I to, że tak się dzieje między innymi możemy "podziękować", takim właśnie "pożytecznym idiotom" jak pani Cielecka.
Brawo - dobrze napisane.Niestety ale takich pożytecznych idiotów wśród naszych intelektualnych "elit" jak wyżej wspomniana pani jest sporo.Dla mnie to jest nie pojęte jak to środowisko ma wypaczony światopogląd - a wydawało by się że to ludzie inteligentni i oczytani.